W dzisiejszych czasach nie mamy problemu z zakupem jakiegokolwiek towaru. Rynek jest przepełniony i w pełni nasycony różnymi towarami. Nie musimy już nawet wychodzić z domu, by kupić, to na co mamy ochotę. Zbliża się czas świąteczny i jest to czas, w którym wielu z nas częściej będzie odwiedzało sklepy. Wiadomo święta to prezenty, a jak byliśmy niegrzeczni cały rok, to musimy je kupić sami. I wtedy się zaczyna. Sklepy zaczynają się prześcigać, by zdobyć potencjalnego klienta. Kto przejdzie obojętnie obok szyldu z napisem „wyprzedaże”? No mało kto.
Czasem mam wrażenie, że te hasło działa na nas tak, że nawet nie zastanawiamy się nad tym. A sklepy korzystają z tego, często nas niestety oszukując. Wiedzą, że jeśli klient już wejdzie do sklepu, to są duże szanse, że jednak wyjdzie z niego z jakimś zakupem. Wielkie napisy z hasłami” wyprzedaż, promocja, obniżka” są chwytem marketingowym. Świadomy konsument powinien zdawać sobie z tego sprawę, choć w czasie przedświątecznej gorączki trudno o racjonalnie myślenie. Przede wszystkim chce zwrócić uwagę, że wyprzedaże nie muszą być tylko właśnie tym tanim sposobem na zwabienie klienta.
Czasem rzeczywiście można trafić na dobrą promocję. Jednakże właśnie zastanówmy się, czy kupilibyśmy jakąś rzecz nawet po starej cenie. Bo słowo „promocja” budzi w nas dziwny instynkt.
Pomimo tego, że półki sklepowe uginają się pod nadmiarem towarów, to te magiczne słówka wpływają na nas tak, że myślimy, iż już nigdy takiej rzeczy nie dostaniemy i musimy ją kupić. Promocja to inaczej dla nas okazja, obok której nie można przejść obojętnie. I tak kończymy z mnóstwem niepotrzebnych rzeczy, kupionych właśnie pod wpływem emocji. Dlatego, jak trafimy na wyprzedaż to zastanówmy się kilka razy, czy rzeczywiście chcemy to kupić. Czasem rzeczywiście cena jest niższa, jednakże pomimo tego, po co nam kolejna rzecz, która zagraca mieszkanie. Powstaje taki paradoks, że pomimo nasyconego rynku różnymi dobrami, my i tak często kupujemy na zapas.
Te wszystkie promocje są zjawiskiem można, by powiedzieć nawet niebezpiecznym.
Kiedyś może i rzeczywiście ludziom żyło się lepiej. Nie mieli wyboru, brali co było na półkach. Nam z nadmiaru poprzewracało się w głowach. Konsumpcjonizm całkowicie nami zawładnął.